czwartek, 13 czerwca 2013

Karnawał Blogowy #44 - ulubiony potwór

W ramach 44 edycji Karnawału Blogowego postanowiłem napisać czym taki skromny Krzemień jak ja, lubi ciskać w Poszukiwaczy Przygód podczas sesji D&D. Potworów, które lubię jest więcej, ale te tutaj to moje ścisłe top 5 wszech czasów. Mimo iż ma to być top 5 to kolejność jest w dużej mierze przypadkowa, nie miałbym serca do decydowania, którego stwora z tych poniżej lubię najbardziej.

Ogry

Jak tu nie kochać ogrów. Wielkie silne prymitywy z zadatkami na świetnych barbarzyńców i wojowników. Niezależnie czy prowadzi się dla postaci na 2 czy 9 poziomie, ogry zawsze będą świetnymi przeciwnikami. Oczywiście drużyna na poziomach 5+ może brać kilka ogrów na raz na klatę, ale co może być lepszego od koszenia gigantów(fabuła w D&D, hehehe). D&D daje nam możliwość rzucenia na graczy także ogrowego maga, tak na wszelki wypadek gdyby nawalanie maczugą było słabe, można opornych popieścić Stożkiem Zimna(a potem walnąć maczugą!).

Lillend

Lillendy są zawsze dobre z charakteru, ale postacie graczy nie muszą o tym wiedzieć. A taki kilkumetrowy stwór przypominający skrzyżowanie elfa z latającym wężem musi robić wrażenie. Dodatkowo gdyby gracze jednak walczyli z lillendem to mogą być lekko zszokowani jak silne jest to piękne stworzenie. Lillend to także okazja do pokazania mniej potwornej strony DeDekowych istot, w końcu nie wszystko musi być zbitką pazurów, zionięć i dewastujących czarów(choć w sumie też bywa dewastujący). Lillend znalazł się w tym zestawieniu nieprzypadkowo, to pierwszy stwór jakiego opis przeczytałem jadąc do domu ze świeżo zakupioną Księgą Potworów kilkanaście lat temu.

 Hobgobliny


Mechanicznie i fabularnie hobgobliny to idealni żołnierze, prawdziwi Szturmowcy goblińskiego rodzaju. Z hobgoblina można zrobić wszystko – dobrego wojownika, łucznika, łotrzyka albo nawet kapłana. A jak się nie chce kombinować to można zalać graczy hordą zwykłych hobgoblinów. Aż dziw, że mimo swojej fajności tak rzadko są używane w przygodach i książkach spod znaku D&D. Od czasu trylogii Smoczej Lancy nie przypominam sobie by gdzieś pojawiały się w większych ilościach, a te w Lancy były trochę pocieszne.


Baelnorn

Licze są fajne. Dobrze jest mieć pod ręką nieumarłego czarownika, który może zasypać Poszukiwaczy Przygód gradem zaklęć i nie jest tak kruchy i słaby fizycznie jak żywi czarownicy. Baelnorn to dobry licz powstały z potężnego elfiego maga, który w ten niecodzienny sposób przedłuża swoje i tak wielowiekowe życie. Sposobów na wplecenie takiego licza do kampanii jest sporo. Może być nauczycielem drużyny, doradcą, a jeśli są źli to może stanowić ostatecznego wroga dla bandy złoczyńców. Ten stwór jako jedyny nie pochodzi z Księgi Potworów I, można go za to znaleźć w Potworach Faerunu, gdyż należy do typowych stworów z Zapomnianych Krain.  


Smoki

Co może być lepsze od potężnego smoka? Jeszcze potężniejszy smok. Nie gra się w D&D by całe życie klepać gobliny i orków, czasami trzeba zmierzyć się z prawdziwym potworem. Smoki to szeroka kategoria wrogów, od małych bestii o inteligencji dziecka po starożytne wyrmy, które posiadają wiedzę gromadzoną przez wiele stuleci i czarują jak najpotężniejsi zaklinacze. Jeśli Mistrz Podziemi bardzo nie lubi swojej drużyny to może użyć takiego antycznego jaszczura, który jest świadomy swojej potęgi, do przytemperowania bohaterów jeśli myślą, że są nieśmiertelni. Smok to także świetny materiał na źródło wiedzy i tajemnic, bo kto może wiedzieć więcej o świecie niż jaszczur, który przez stulecia życia mógł być świadkiem rozwoju i upadku wielu cywilizacji.

3 komentarze:

  1. Fajne zestawienie. Pozostając w klimatach fantasy muszę wyznać, że niebywałą atencją darzę Skavenów a z bardziej generycznych szkielety. Walki z tymi ostatnimi w wykonaniu krasnoludzkiego tandemu z "Pięcioksiągu Cadderly'ego" (tak, tak, czytałem kiedyś takie rzeczy) są megaczadowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięcioksiąg to jeden z pierwszych cykli z Zapomnianych Krain jakie przeczytałem, do dzisiaj bronię tych książek jako całkiem niezłych ;-) Szkielety były też świetnie zrobione w Evil Dead 2 podczas oblężenia twierdzy :D

      Usuń
  2. Krasnoludzki tandem z Pięcioksiągu wymiatał :)
    A wpis bardzo fajny, ciekawe, nietuzinkowe zestawienie.

    OdpowiedzUsuń